Jak zacząć wstawać o 6:00?

Wczesne wstawanie wszystkim nam kojarzy się z ludźmi o wielkiej wytrwałości, nadludzkiej konsekwencji albo po prostu ludźmi pracującymi na etat, bądź tymi, którzy jeszcze siedzą w szkolnych ławkach. Nie sposób ominąć tutaj rodziców, którzy każdego poranka przygotowują te „dzieci” do szkoły (czasami robią to zdecydowanie za długo, gdy „dzieci” już dziećmi już nie są…) ale w tym poście raczej zbyt wiele uwagi im nie poświęcimy.
Chodzi o to, żeby wstać rano nawet wtedy, gdy nie zmusza Cię żadna organizacja, struktura, obowiązki, a Ty sam.

Pominę więc wszystkich ludzi, którzy MUSZĄ rano wstawać, jeżeli więc należysz do tych osób, kolejne kilka minut możesz potraktować mało edukacyjnie. Chyba, że planujesz kiedyś własny biznes – w tym wypadku zapraszam do lektury!

Just-Wake-Up-Early

Jest kilka prostych zasad, które należy wziąć pod uwagę przy wczesnym wstawaniu. Pisząc „wczesnym” mam tu na myśli godzinę 6:00 w górę. Konkretna godzina może być dla każdego zindywidualizowana. Nie chodzi o kukułkę zegarową. Chodzi o to, żeby wstać wtedy, gdy SIĘ NIE CHCĘ! Tak, to jest największy problem.

Każdy z nas to przeżył. Uczucie, gdy budzik urywa nasz sen. Patrzymy na zegarek, wybiła godzina „0”. Czas wstać, umyć zęby, zrobić śniadanie i… iść do szkoły. Przeżywaliśmy to (przynajmniej ja „przeżywałem”) ponad 15 lat swojego życia i jak bardzo dziwne jest to, że nawyk wczesnego wstawania praktycznie umierał na weekendy. To, na czym chciałbym się teraz skupić, to ten moment, w którym budzik nas budzi, wzdychamy po drugiej wyłączonej drzemce, zerkamy na zegarek w telefonie i… TAK! DZISIAJ SOBOTA! Nie muszę wstawać! Kojarzycie to uczucie? Jakby z nieba spadł deszcz beztroski, wolności i szczęścia! W oczach, zamkniętych co prawda, zapalały się płomienie błogości i trwałoby to zapewne tak przez kilka minut, gdyby nie fakt, że zasypiamy i budzimy się już zwyczajnie – bez fajerwerków.

Przytoczyłem to wspomnienie nie bez powodu. W życiu przedsiębiorcy budzik praktycznie nie istnieje. Ja sam nienawidziłem (a używam tego słowa ostrożnie) porannego wstawania i robienia tego, co MUSZĘ zamiast tego, co CHCĘ. Codziennie rano (nooo.. prawie) staram się doceniać fakt, że budzi mnie mój własny organizm, w momencie, gdy jestem wyspany, a nie gdy muszę być. Jednak mimo to, wstaję o wiele wcześniej niż robiłem to w weekendy za czasów szkoły czy chociażby studiów.

Dlaczego?

I tutaj pojawi się kilka zasad wczesnego wstawania, które mi na to pozwalają.

1. Musisz mieć po co wstać.

Wczesne wstawanie w 90% przypadków w ogóle nie ma sensu. To, że wstaniemy o 8:00 lub 9:00, zamiast o 6:00 lub 7:00 nie powinno być dla nas powodem do smutku! Odpowiedz sobie na pytanie: „Czy rzeczywiście mam PO CO wstawać o 6:00?”
No właśnie. Jeżeli nie masz super napiętego grafiku, nie planujesz zacząć dnia od biegania lub nie obiecałeś sobie rozpocząć dnia od książki – nie ma sensu w ogóle się za to zabierać.
Wyobraź sobie, dzwoni budzik (z definicji mnie to już by rozdrażniło z rana), wstajesz, bo „tak sobie postanowiłeś”, robisz herbatę/kawę, śniadanie, kąpiesz się i… nic. Siedzisz przed telewizorem albo w Internecie nie robiąc nic produktywnego.
Wczesne wstawanie ma sens tylko i wyłącznie wtedy, gdy wraz z nim będzie to za sobą niosło trwałe zmiany w Twoim życiu. Nie o to chodzi ile masz czasu, a ile z tego czasu wykorzystujesz. To jest to, na czym powinieneś się skupić.

„Codziennie będę wstawał o 6:00.” to za mało. Brakuje drugiej, o wiele ważniejszej części. 
„Codziennie będę wstawał o 6:00 i spędzał godzinę na czytaniu książek.” – TAK! Tak to ma wyglądać! Teraz jest efektywność!

Super. Jeżeli udało Ci się ustalić Twój cel codzienny, który doprowadzi Cię w konsekwencji do Twojego celu długoterminowego (którym jest np. stanie się trenerem rozwoju) to takie postanowienie jest czymś naprawdę SENSOWNYM! Czas zabrać się za lifehack’i, które pozwolą Ci trwać w postanowieniu.

2. Po prostu wstań!

Najgorsze jest pierwszych kilka minut. Wiesz jak to jest, gdy na stole pojawia się zupa, która nie jest Twoją ulubioną, później drugie danie, które jesz na siłę, by w końcu otrzymać wymarzony deser? Wczesne wstawanie trochę tak działa. Najpierw budzisz się zdruzgotany. Organizm „udaje”, że jest niewyspany i sztuczna grawitacja prawie skleja Cię z łóżkiem. Najgorsze, co możesz wtedy robić, to wciskać „drzemkę”. To jest Twoja porażka! To, o czym musisz pamiętać, to fakt, że czeka na Ciebie deser! Dlatego tuż po usłyszeniu budzika, zanim jeszcze wejdziesz w stan wybudzenia i wstępnej świadomości – wyskocz z łóżka!
To jest banalne i zabójczo skuteczne rozwiązanie. Jak zaczniesz się wybudzać, będziesz już mył zęby w pozycji stojącej. To zdecydowanie za późno, by wrócić do łóżka!

3. Połóż się wcześniej spać!

Takie proste! Nie musisz rezygnować z dodatkowych 2 godzin snu na rzecz wcześniejszego wstawania. Wystarczy położyć się o 22:00! Gwarantuję Ci, że znaczna większość z nas chodzi spać zdecydowanie za późno. Mam tu na myśli fakt, że po 21:00 nasza produktywność często jest prawie zerowa! Nie robimy z tym czasem zupełnie nic… Więc po co go marnować, skoro można pójść spać i wyspanym wstać o 6:00?
Gdy już wstaniesz ten pierwszy raz, wszystko pójdzie z górki! Pierwsze 3 dni są najgorsze. Wtedy „uczysz” organizm, że wstajesz o 6:00 i przestawiasz jego stan aktywności na wcześniejsze godziny. Jednak po kilku dniach, zauważysz, że sam stajesz się zmęczony o wiele szybciej niż zwykle. Siedzenie przed serialem lub oglądanie filmików w Internecie do 1:00 przestanie mieć rację bytu!
Poświęcając 2-3 godziny wieczorem, zyskasz 2-3 godziny rano! To takie proste! Większość z nas myśli, że ludzie, którzy wstają wcześniej śpią po 5-6 godzin. BZDURA! Oczywiście, są wyjątki, jednak w większości przypadków, tych ludzi nawet nie budzi budzik. Budzi ich organizm! Zupełnie jak mnie. Czy warto? Jasne, że warto.

4. Wyznacz sobie nagrodę za miesiąc wstawania

A żebyś wiedział, że „warto” – wyznacz sobie nagrodę! Weź kartkę papieru, ustaw przypomnienie w telefonie lub zapisz w kalendarzu, że dokładnie po 30 dniach codziennego wstawania zrobisz coś dla siebie w ramach nagrody! Może to będzie nowy zegarek, może wypad do SPA, może konsola – nie ważne! Twoja sprawa! Twoja podświadomość musi wiedzieć, że nagrodą nie będzie tylko satysfakcja (wow!), stawanie się lepszą wersją samego siebie z dnia na dzień (wow, wow!) czy przybliżanie się do celu długoterminowego (wow, wow, wow!) ale również nagroda, która będzie czekała po każdym miesiącu sukcesu! Czy to nie jest wspaniałe?
Dla mnie jest! Najlepszą nagrodą bowiem, którą możesz sobie dać, jest ta od Ciebie!
To jak? Zaczynamy wstawanie o 6?

Mały PS na koniec.

Żeby jeszcze bardziej Cię do tego zachęcić i pokazać na moim przykładzie efekty wstawania o 6:00, zobowiązuje się, aby codziennie rano napisać 5 stron mojej książki.
W następnym poście, będziesz miał możliwość kupienia jej i wsparcia mnie w procesie jej tworzenia. Dzięki temu dostaniesz ode mnie kopię książki, wraz z imienną dedykacją i małym prezentem. Brzmi fair? Trochę już ze mną jesteście na tym blogu i przez tych kilka lat zorientowałem się, że może powstać z tego coś niesamowitego. Także zbieram wszystkie posty z tego miejsca, rozbudowuje je, przeredagowuje i za kilka miesięcy (nie jestem pewien ile to potrwa) dostaniecie pełnostronicową książkę mojego autorstwa…
Tytuł tej książki będzie…

A powiem Wam następnym razem. No co? Mówiłem, że na deser trzeba poczekać! 🙂

Do zobaczenia na następnym blogu.

k.

***************************
Podoba Ci się ten post?
Napisz mi komentarz w moich Social Media!
Facebook: Kamil Bełz
Instagram: @kamilbelz
Snapchat: kamilbelztv

2 uwagi do wpisu “Jak zacząć wstawać o 6:00?

  1. Miotam się ze wstawaniem od długiego czasu. Jako że mam elastyczne godziny pracy zaczynam kiedy mi się podoba, kończę kiedy mi się podoba. Problem w tym że każdego dnia sobie obcuje żeby wstać 2 godziny szybciej aby wrócić z pracy 2 godziny wcześniej i mieć więcej czasu dla siebie. Problem w tym, że udało mi się to tylko raz w miesiącu. Co do produktywności pracy po 18-20 też mam pewne zastrzeżenia. Jeżeli już jestem do tej godziny w pracy to tylko dla własnej świadomości, przedstawiam sobie sytuację w ten sposób „dobra, późno przyjechałeś, pracowałeś na pół gwizdka, teraz masz siedzieć i wyrobić normę”. Chyba karanie siebie w ten sposób nie przynosi dobrego efektu, może nawet odwrotny.. Od jutra wstaje o 6:30. Jeżeli uda mi się to przez najbliższe 2 tygodnie to jadę na krótki ‚nieplanowany’ urlop gdzieś w góry.

    Polubienie

Dodaj komentarz