Dlaczego nie wierzę w „szczęście”?

I
Miałeś szczęście!
– usłyszałem wiele razy od wielu ludzi.
Za każdym razem opinia bycia „szczęśliwcem” jest wygłaszana przez innych w momencie, gdy widać już tylko nasz efekt końcowy.
Ludzie nie wiedzą, że za każdym razem poświęcam olbrzymią ilość czasu, by osiągnąć swój cel.

Szczęście?” – pytam. – „Masz na myśli ślepy traf, który został spowodowany przez wiele zdarzeń nie mających ze sobą nic wspólnego? Nie znam takiego szczęścia.

shmlk

Moje szczęście to efekt mojej pracy. Jest zaplanowane, wykreowane i zrealizowane przez setki, ba, tysiące godzin ciężkiej pracy i walki z samym sobą.

Szczęście jest dobre w momencie, gdy traktujemy je nie jako zjawisko, a jako emocję.

Takie szczęście znam!
Czuję się szczęśliwy, że klient mając do wyboru trzy inne firmy, wybrał mnie.
Jestem szczęśliwy, że jest piękna pogoda, bo ponad 2 miesiące temu zarezerwowałem nocleg nad morzem.
Mam szczęście, że codziennie mogę budzić się obok osoby, którą kocham.

Jednak nie jest to efekt przypadku.
Klient wybrał mnie, bo jako jedyny byłem profesjonalistą w każdym calu. Wyglądałem profesjonalnie, miałem większy zakres wiedzy i wzbudzałem sympatię. Wszystko to, dzięki szkoleniom, książkom i wielu przygotowaniom.
To nie było szczęście. Bylem przygotowany.

Pogoda jest piękna, bo zarezerwowałem nocleg we Włoszech i to w czasie, w którym przez ostatnie 10 lat panowały największe upały. Wspomogłem to „szczęście” wiedzą i odpowiednim research’em.
To nie było szczęście. Miałem wiedzę na ten temat.

Obok mnie leży (a raczej będzie) osoba, którą nie wygrałem na loterii, a kobieta, która interesuje się rozwojem osobistym, jest pewna siebie i realizuje się nawet wtedy, gdy mnie przy niej nie ma. Jest niezależnym organizmem, tak jak ja, jednak przyciągnęło nas wspólne podejście do życia, pasja i ambicja.
To nie było szczęście. Byłem sobą, nie oszukiwałem od początku do końca, dlatego znalazłem kogoś, przy kim szczęście jest naturalne i wychodzi bez wysiłku.

Życzę Ci szczęścia, jednak nie tego z przypadku, a zaplanowanego. Szczęścia, które będzie efektem Twojej pracy; które będzie przejawiało się emocją, uczuciem satysfakcji i samorealizacji. Znajduj to szczęście w każdej chwili swojego życia.
Doceniaj to, co masz i uszczęśliwiaj innych przy każdej możliwej okazji, robiąc jednocześnie to, co kochasz.
To jest prawdziwe szczęście.

II
A co w przypadku, gdy wierzę w szczęście (przypadek)?

To bardzo proste. Twoje życie wymyka Ci się spod kontroli.
Jeżeli nie jesteś „Panem swojego losu” i jedynie reagujesz na to, co przyniesie Ci los, jesteś tak zwaną chorągiewką.
Chorągiewką na wietrze, której podejście do życia i ukierunkowanie mentalne jest zależne od prędkości i kierunku wiatru.
Wtedy otoczenie definiuje Ciebie, jednak nie na poziomie świadomego dobierania ludzi, którzy Cię otaczają, a zupełnie przypadkowego zrządzenia losu.

Zastanów się, dlaczego ludzie lubią wierzyć w „szczęście” i żyć złudzeniami?
Jest to najprostsze, co można zrobić. Żyć z dnia na dzień, zrzucać odpowiedzialność za swoje życie na innych ludzi, na kraj, system, polityków, nie robiąc ze swoim życiem nic.
Szczytem jest odrobina inicjatywy w postaci puszczenia kuponu w „Lotka”.
Tyle, że podejście chorągiewki nawet w tej kategorii stawia Cię na przegranej pozycji.
Nie bez przyczyny według statystyk około 95% loteryjnych milionerów po roku staje się bankrutami.
Kupują dom, samochód, wakacje życia i pieniądze znikają.

KAŻDY, kto jest kreatorem swojego losu, wie, że pieniądze mają na siebie zarabiać. Rozmnażać się. Generować kolejne.
Każdy większy przypływ gotówki, ma być inwestycją.
Dopiero nadwyżka z tej inwestycji może zostać wydana na „przyjemności”.
Dam Ci na to świetną metodę.

przychody

Jednak inwestycja wiąże się z zobowiązaniem, odpowiedzialnością. Bo otwarcie restauracji, salonu urody, czy jakiegokolwiek biznesu wiąże się z zaangażowaniem.
A tego chorągiewki unikają.

Życzę Ci więc, abyś nie był chorągiewką, a wiatrem.
Ukierunkowanym tak, jak zechcesz i tak mocnym, jak tylko jest to potrzebne, by ukierunkować jak najwięcej chorągiewek. Pamiętaj, że bycie chorągiewką może być dobre, o ile wiatr wieje w odpowiednim kierunku.

Powodzenia,
Wiatr.

Soundtrack:

***************************
Czekasz na kolejny wpis ?
Daj mi znać w komentarzu tutaj lub na moim profilu Facebook: http://www.facebook.com/belzkamil

3 uwagi do wpisu “Dlaczego nie wierzę w „szczęście”?

  1. Tak jak powiedział Jacek Walkiewicz w jednym ze swoich wystąpień: „kiedy mówimy ‚nie udało się’ to zwalamy to na los, ale kiedy mówimy ‚udało się’, to tak naprawdę nie przypisujemy sobie sprawstwa. Dlatego powinniśmy raczej powiedzieć ‚zrobiłeś, zrealizowałeś’, ponieważ za wszystkim stoją ludzie, miesiące i lata ciężkiej pracy. Warto włożyć kawałek życia w to, żeby odnosić sukcesy, warto pracować i być konsekwentnym.” Cytat może nie do końca dokładny, ale myślę, że oddaje sedno sprawy. Posiadanie szczęścia w życiu to subiektywne złudzenie, ponieważ wszystko co osiągamy (a nie ‚udaje się’ nam osiągnąć) jest efektem podjęcia inicjatywy, pracy i wkładu własnej energii w jakiś projekt, zadanie, sytuację. Oczywiście uważam, że tzw. szczęśliwe trafy też się zdarzają, ale mogą nam tylko i wyłącznie ułatwić osiągnięcie celu aniżeli zrobić to za nas.
    „Bądź szczęśliwy. Realizuj się. Żyj.!”

    Polubione przez 1 osoba

  2. „Szczęście sprzyja gotowości umysłu”. Warto polegać na własnej pracy, brać odpowiedzialność za swoje działanie, za swoje życie i owoce pracy. Wtedy wierzyć w szczęście, które będzie się odwdzięczać się temu który jest gotowym aby je przyjąć.

    Polubienie

Dodaj komentarz